Ania spojrzała przez ramie przelotnie na twarz środkowego. Przybrała ona kamienny wyraz. Dla tych, którzy mieli z nim doczynienia po raz pierwszy mógł wydawać się neutralny, jednak dla niej oznaczał maskę, za którą skrywał emocje jakie naprawdę nim władały, jakie wypełniły go od środka. Tym bardziej, że przez cały czas przerabiania układu tanecznego widniała na jego bladej, porcelanowej twarzy serdeczność, a jego jasne, błękitne tęczówki połyskiwały radośnie podczas, gdy ich spojrzenia na siebie natrafiały. Teraz były całkowicie pozbawione tego blasku. Wręcz sprawiały wrażenie pustych, bezuczuciowych.
-Nie, nie chcę.-odburknęła Matulaniec.- Monika, ale...-chciała dodać coś jeszcze, ale brutalnie jej przerwano.
-Nie ma żadnego ale, Anka!-wykrzyknęła ostro szatynka.-Idziemy! -rzuciła komendę, spoglądając znacząco na swoje towarzyszki.
-Norbert, przepraszam...-mruknęła cicho, aby dotarło to tylko do siatkarza.-Ja...Ci to wytłumaczę.
-Nie musisz.-prychnął pod nosem, wysilając się na słaby uśmiech.
Tym razem udało jej się coś wyczytać z jego zachowania, a raczej oczu... Od błękitnych, jasnych tęczówek uderzał zawód. Może nie miał prawa liczyć na to, że odepchnie od siebie grono koleżanek dla jakiegoś poznanego chwilę temu chłopaka, ale mimo wszystko z jego oczu wyczytać się dało, że spodziewał się innego zachowania z jej strony. Zapewne liczył, że jego uwagi, słowa co zdziałają, coś zakończą lub zapoczątkują. Zaowocują, ale nie było na to najmniejszych szans. Odwróciła głowę, aby dłużej nie obserwować tego smutnego obrazka i postanowiła ograniczyć ich kontakty do minimum. Udzielać mu tylko takich informacji o sobie jakie w jakiś sposób powiązane są ze studniówką lub szkołą i absolutnie ani grama więcej wiedzy o jej osobie. Tak, to wydawało jej się idealnym rozwiązaniem.
***
Westchnął głośno, opadając na miękki materac. Jedyne o czym marzył po ostatnim treningu to błogi spokój pośród krainy Morfeusza. Jego powieki sprawiały wrażenie jakby ktoś do nich przywiązał kilogramowe ciężary. Nie miał najmniejszego zamiaru powstrzymywać ich przed przymknięciem. Gdy już prawie całkowicie się zamknęły, a on czuł już jak otula go przyjemne uczucie, na które oczekiwał od kilku godzin, nagle drzwi otworzyły się z impetem, a do środka wparowała osoba, której kompletnie nie miał się tu prawa spodziewać. Poderwał się momentalnie na równe nogi przestraszony hukiem dynamicznie zamykanych drzwi i zmierzył pełnym oszołomienia wzrokiem wysoką, siedem centymetrów niższą od siebie sylwetkę. Kręcił z niedowierzaniem głową, obserwując szeroki, perlisty uśmiech, na który wzdychały tabuny nastolatek podczas meczy rozgrywanych w tutejszej hali sportowej jeszcze w ubiegłym roku. Jeszcze poprzedniego roku szkolnego mógł z nim spoczywać na jednym boisku, wypatrywać jego postępów z kwadratu, a teraz stał przed nim jako gracz radomskiego klubu, który na dodatek miał za sobą już dawno debiut w PlusLidze.
-Jak się tu dostałeś, kutafonie?-wypowiedział w jego kierunku, marszcząc zabawnie brwi.
-Ma się swoje znajomości.-odparł z cwanym uśmiechem Fornal, okręcając kluczyki od samochodu na palcu.-Widzę, że niezmiernie się cieszysz na moją wizytę, chory pojebie.
-To nie tak, Tomaszku! Tylko miałem się właśnie kłaść, bo padam z nóg.-wytłumaczył mu Huber, drapiąc się zakłopotany po głowie.
-Trudno. -wzruszył ramionami brunet.- Najwyżej zarwiemy noc i tak dobrze słyszałeś. Powiedziałem my.-podkreślił przyjmujący, dostrzegając jak Norbert rozwiera już usta, aby mu przerwać. -W końcu nie zawsze przyjeżdża do ciebie tak oddany kumpel jak ja. -poklepał go po plecach, wznosząc znacznie kąciki ust i odsłaniając przy tym swoje uzębienie.
-I co ja z tobą mam, Tytus?
-Jak to co? Niebiańskie życie jeszcze przed śmiercią. -puścił mu oczko Tomek.-Ej, ale coś widzę, że Modlicha nie w humorze dziś. Co się dzieje?-starszy siatkarz spojrzał na młodszego ze zmartwieniem wymalowanym w przepełnionych błękitem oczach.
Uczeń Spały westchnął głęboko i runął plecami na usytuowane za nim łóżko. Tomasz pokiwał z uznaniem głową, przeczuwając, że zanosi się na dłuższą i dość intrygująca historię. Ocenił tak na podstawie reakcji 18-latka i wiedział, że nie chybił ze swoją intuicją, bowiem gdy tylko zajął miejsce na jednym z krzeseł przy niewielkim, drewnianym stole i wlepił wzrok w przyjaciela ten rozpoczął swoją opowieść, a ta już od pierwszych zdań brzmiała naprawdę interesująco. Huber całkowicie porzucił marzenia o namiętnym, długodystansowym śnie i wsparł się ramionami pod głową, umiejscawiając pod nimi niewielką poduszkę. Utonął w kontakcie wzrokowym z siwo, błękitnymi tęczówkami Tomka i wypuszczał słowa ze swoich nawilżonych ust z prędkością jaką wprowadzał piłkę do gry podczas serwisu. Otworzył się przed nim i zaufał jak robił to zazwyczaj, jeszcze jak Fornal na jedno pstryknięcie jego palców był na wyciągnięcie ręki, aby pomóc, doradzić czy choćby wysłuchać. Zilustrował mu sytuację z nieprzyjemnymi przedstawicielkami płci pięknej w tej szkole, a później płynnie przeszedł do prób poloneza i przydzielenia mu Ani, aby następnie rozgadać się o jego podejrzeniach względem jej osoby. Radomski przyjmujący słuchał uważnie każdego słowa Norberta, kiwając głową na znak, że przyswoił daną treść lub pociągając zamkiem po jego ścieżce ruchu w czarnej, klubowej bluzie. Jednak ani na sekundę, minutę nie wyłączył procesu analizowania jego słów i odnotowywania z tyłu głowy swojej opinii, którą zamierzał mu przekazać.
-Tomek, myślisz, że naprawdę aż tak mogłem się pomylić? Może myliłem się i Anka nie jest wcale taką pełną ciepła osobą tylko jest zołzą jak one? -zaatakował bruneta Huber.
-Zacznę nieco inaczej. Dlaczego tak to rozważasz? Dlaczego tak ciągle myślisz o tym jaka ona jest?-błękitne oczy 19-latka przepełnione były przyjęciem jakim uraczył twarz przyjaciela.
-Znasz mnie, Fornal. Jestem człowiekiem, który lubi pomagać innym i widzę, że Ania potrzebuje tej pomocy, bo sama nie potrafi opuścić tej paczki. Po prostu ta sprawa nie daje mi spokoju.
-Huber, a może ona ci się spodobała, co?- poruszył znacząco brwiami Tytus.-Kupidynek wisi, he?
-Jesteś pierdolnięty.-zaśmiał się środkowy.-Nie, nie spodobała mi się. Jest ładna, owszem, ale ja chcę jej tylko bezinteresownie pomóc. Czuję, że w głębi jest dobrym człowiekiem, rozumiesz?-uparcie starał się rozjaśnić sytuację krakowianinowi.
-No rozumiem, rozumiem.-mruknął brunet.-A wracając do twojego pytania.. Kurcze, nie wiem. Ciężko stwierdzić, bo nie miałem z nią doczynienia, ale skoro na początku stanęła w twojej obronie to znaczy, że nie jest aż tak zepsuta jak one. Musisz z nią coś zdziałać na tych próbach. Poznać ją, wypytać o nie jakoś dyskretnie, a potem kto wie, kto wie! Może będzie z tego jaki gorący romans w tle ze spalskimi lasami i ...
-I Tomaszem Fornalem ze złamanym nosem, a może i chujem.-wparował mu w środek wypowiedzi podirytowany wyraźnie Modlicha.-Tomek, ja ciebie proszę, daj sobie kurwa spokój za nim się na poważnie zdenerwuje.
-Nie zrobiłbyś tego!
- A chcesz się przekonać?
~*~
Hejka! ^^
Przepraszam za opóźnienie, ale miałam problemy techniczne z laptopem :( Ania jednak zdecydowała się nie przeciwstawiać paczce, ale przeprosiła Norberta choć słowami chyba za dużo zdziałać nie może... Huber zdążył ją polubić i dotknęło go to jak się zachowała, ale cóż.. Zobaczymy jak oni tam sobie dalej poradzą :D Do akcji wkracza niezapowiedzianie Fornal, ale to tak dla odrobiny humorku :D Wydaje mi się, że powinny się jeszcze pojawić dwie części tej historii ;3 Całuję i do zobaczenia za tydzień! ;*