W jego głowie niczym mantra rozbrzmiewały słowa miedzianowłosej. Nie mógł uwierzyć, że miała ona czelność pojawić się na terenie ośrodka. Doskonale wiedziała jak bolesnie Włoch znosił krzywdę jaką wyrządziła mu Amati. Był pewien, że uwolnił się od tej kobiety raz na zawsze, że ona już nie wróci. Tymczasem jego poukładane życie, na które tak usilnie pracował zaburzyła jedna informacja. Emma potrzebowała pomocy. Próbował przejść obok tego obojętnie, jednak lód jakim okryte było jego serce zaczął się kruszyć i stapiać w gigantycznym tempie. Nie umiał ukryć tego, że pomimo tego jak dogłębnie go zraniła nadal była dla niego ważna. Jego serce odżywało. Zatopiony w reflekcjach nawet nie zauważył, kiedy jego samochód zatrzymał się przed blokiem. Zgasił silnik i wyciągnął kluczyki że statyki. Zaczerpnął głęboki oddech i wypuścił powietrze że świstem, spoglądając beznamiętnie na przyjaciela. Nie wiedział już co o tym myśleć. Jego myśli toczyły wojnę, wzajemnie się bąbardując. Pozwolić Alice na wysłuchanie czy zignorować jej prośbę? Miał kompletny mętlik w głowie.
-Raz Ci już zrujnowała życie. Nie pozwól na to drugi raz. -wypowiedział ze stoickim spokojnem Matteo.
-Tylko, że ja nie umiem przejść obok tego obojętnie. -westchnął atakujący.-Emma nadal jest dla mnie ważna.
-Czy Ty zwariowałeś?! Ta suka nie okazała ani cienia skruchy, zdradzając Cię z Ivanem, a Ty teraz chcesz jej pomóc? Nie no! Vetorii Ty już chyba całkiem mózg straciłeś!- uniósł się środkowy.-Decyzja należy do Ciebie. Mimo wszystko będę przy Tobie. Cześć.- dodał już spokojniej i zniknął za drzwiami .
Luca skinął jedynie głową na pożegnanie kumpla i sam po chwili opuścił wnętrze Nissana. Okręcając na palcu breloczek z kluczykami przemierzał kolejne stopnie dzielące go od mieszkania. Po chwili zameldowała się w jego środku i opadła na kanapę usytuowaną w niewielkim salonie, wzdychając głośno. Chciał zapomnieć o sytuacji z pod hali i odpocząć po treningu, dlatego też przymknął powieki.
Po ponad dwóch godzinach drzemki opuścił sofę i wypoczęty rozciągnął się leniwie. Zawitał do kuchni i zmierzył wzrokiem zawartość lodówki. Ze sporym kawałkiem arbuza przysiadł na parapecie w kuchni, podziwiając chowające się za horyzontem słońce. Ludzie nadal tłoczenie wypełniali uliczki centrum miasta, a samochody płynnie mknęły po ulicach. Rozkoszując się owocem postanowił wykonać telefon do matki. Po opróżnieniu talerza ułożył go w zlewie i wyłowił z kieszeni spodenek telefon. Po chwili wybrał ze spisu kontaktów numer pani Vetorii i cierpliwie oczekiwał na podniesienie słuchawki.
-Witaj skarbie. -cieply głos rodzicielki siatkarza wywołał nikły uśmiech na jego ustach.
-Cześć mamo.-odparł entuzjastycznie. -Potrzebuje pomocy.
-Co się stało, Luca?-w jej glosie dało się zauważyć nutkę zaniepokojenia.
Brunet westchnął głośno i poprawił pozycję na bardziej wygodną. Chwilę później opowiadał już matce o dzisiejszej sytuacji.
***
Z niemrawą miną wpuścił do wnętrza mieszkania rudowłosą, osuwając się na bok. Alice przywitała się z nim skinieniem głowy i powędrowała do kuchni. Vetorii po mimo tego, że nie cieszył się z jej wizyty zachował resztki kultury i gestem dłoni wskazał jej krzesła otaczające kuchenny stół. Dziewczyna posłusznie zajęła miejsce na jednym z nich i zmierzyła czujnym wzrokiem sylwetkę siatkarza opartą biodrami o aneks kuchenny. Brunet wpatrywał się w byłą przyjaciółkę z wyczekiwaniem, proponując coś do picia. Chwilę później zalewał już kubek z jej ulubioną malinową herbatą, a sam chwycił w dłoń szklankę z sokiem pomarańczowym.
-Jak wiesz Emma jest szczęśliwa od dłuższego czasu z Ivanem. Przynajmniej tak wszyscy sądzili. Okazało się, że Clemenza to zwykły dupek. Em jest z nim w ciąży. Kiedy mu o tym powiedziała rzucił się na nią i naprawdę dotkliwie pobił. Na szczęście dziecku nic się nie stało. Mam do Ciebie prośbę. Proszę Cię przemów jej do rozumu. Ona mu wybaczyła i chce z nim wychować to dziecko. A to nie jego pierwszy atak agresji. Kilka tyg wcześniej zaatakował ją, kiedy nie chciała uprawiać z nim seksu. Luca, proszę. Zrób z tym coś. Może Ciebie posłucha.-zakończyła swój monolog Alice.
-Zapomniałaś o jednym. Ona mnie już nie interesuje. -odparł z wbitym w okno wzrokiem. -To jej życie, jej decyzję. Widocznie ona czuje się szczęśliwa katowana przez własnego faceta. -prychnął.
-Nie wierzę Ci.-rzuciła, przyglądając mu się czujnie.-Przecież Ty ją kochasz, Luca. Zawsze chciałeś dla niej jak najlepiej.
-Widocznie ona tego nie widziała. Nie, nie kocham jej.-tak ciężko te słowa przeszły mu przez gardło.
-Nie kłam. Uchroń ją od tragedii. On jest w stanie ją zabić.- miedzianowłosa nadal nie opuszczała.
-Zrobiłem to co chciałaś. Wysłuchałem Cię, więc teraz proszę Alice opuść moje mieszkanie.-wypowiedział stonowany, unosząc wzrok na twarz dziewczyny.
Dziewczyna posłusznie skierowała się w stronę drzwi, a po chwili do jego uszu dotarł ich trzask. Nie tak sobie to wyobrażała. Liczyła na to, że Lucę poruszy historia Amati i zdecyduje się on zareagować. Zawiedziona przemierzała drogę powrotną, a Luca tymczasem z niedowierzaniem kręcił głową. Jak brunetka mogła być tak głupia? Kochał ją najmocniej na świecie, spełniał każdą jej zachciankę, szanował ją, a ona wybrała Clemenze. Tyrana, który chciał zabić niewinną istotkę rozwijającą się w brzuchu Amati.
-Los chyba wystarczająco skarał Cię za wyrządzoną mi krzywdę.-szepnął, wpatrując się w ich wspólne zdjęcie.
~*~
Już wiadomo czego chciała Alice. Jak myślicie Luca zdecyduje się uratować Emmę przed tragedią? ;) Przepraszam za dość sporą nieobecność, ale nie jestem przekonana do tworzenia rozdziałów na komórce, a monitor od komputera mam niestey popsuty i nie wiem kiedy zostanie zakupiony nowy :/ Ciężko jest mi wrócić do codzienność po tam wspaniałym minionym weekendzie spędzonym w Wiśle. Ta atmosfera, doping, którym dyrygował duet Magiera&Kułaga, skoczkowie, miejsce... To wszystko było takie niesamowite <3 Spełniło się moje marzenie, a nawet dwa ;3 Udało mi się upolować Petera i mam z nim niesamowitą pamiątkę w postaci zdjęcia :D Z resztą nie tylko z nim ^^ Całuje i do zobaczenia ;*
PS: Kolejna część bd zakończeniem :D Nie zabijcie!
Alice pewnie myślała, że opowie chłopakowi całą, smutną historię to on nie patrząc na nic od razu pobiegnie do Emmy. Była dziewczyna Lucy wybrała sobie takie życie, więc wszystko było jej decyzją. To nie jest jego wina. Coś czuję, że w zakończeniu mogą być razem, bo w końcu sam przyznał, że jest dla niego ważna, a słowa, że jej nie kocha z ledwością przeszły przez jego gardło. Podoba mi się, jak zawsze! Mogłabym wiedzieć o kim będzie kolejna część? Wybierzesz siatkarza z propozycji? Kiedy można spodziewać się zakończenia? Życzę weny i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńKolejna jeszcze o Vettorim, a później Matthew Anderson albo Wojtek Włodarczyk ;3 Siatkarze z propozycji bd realizowani dopiero, gdy moje zaplanowane historie sie tutaj znajda ;)
UsuńNie wiem jeszcze kiedy, gdyż mam problemy z komputerem a na telefonie nie piszę się zbyt komfortowo, ale postaram ske jak najszybciej zakończyć losy Luci ;)
Dziękuję zs komentarz i pozdrawiam ;*
Ach ta Alice i Emma ;( Mam nadzieję, że Luca podejmie dobrą decyzję. Czy nowej historii można spodziewać się jeszcze w wakacje? Życzę weny i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńInka.
Jak najbardziej ;) Kolejna historia będzie dotyczyć Wojtka Włodarczyka albo Matthew Andersona ;3
UsuńDziękuję i pozdrawiam ;*