środa, 13 lipca 2016

Sunny Italy, cz.5

Z łagodnie uniesionymi kącikami ust wpatrujesz się w krajobraz wesołych dzieci biegających po parku. Kątem oka zerkasz na skupioną twarz bruneta, który wzrok utkwiony ma w błękitnym niebie wypełnionym pogodnymi chmurami. Delikatnie odpychasz się od podłoża i wprawiasz huśtawkę w ruch. Chwilę później roześmiana spoglądasz na Serba, rozkoszując się ciepłym wiatrem muskającym Twoją subtelną twarz i targającym Twoje jasne kosmyki. Atakujący kręci z niedowierzaniem głową, chichocząc pod nosem. Masz ogromny sentyment do tego miejsca. To własnie tu Aleksandar otworzył się przed Tobą i wyznał co tak naprawdę do Ciebie czuję. Pamiętasz jak zdenerwowany spacerował po trawniku, nie wiedząc za bardzo czy zdecydować się na powiedzenie Ci prawy. Wodziłaś wtedy za nim wzrokiem, nie zdając sobie pojęcia czym się tak denerwuje. Co chwila wplatał palce w gęste, ciemne włosy, zaczesując je do tyłu. Ty jednak wytrwale czekałaś aż w końcu wydusi z siebie jakiekolwiek słowo. W pewnym momencie przystanął na przeciw Ciebie i wziął głęboki oddech, po czym zagłębił się w Twoich lazurowych tęczówkach. Wtedy z jego aksamitnych ust zaczęły wypływać słowa, a raczej ich potok. Strzelał nimi w Twoją osobę niczym z karabinu maszynowego, a Ty z każdym słowem nie dowierzałaś. Kilka tygodni temu był bay boyem, który mógł mieć każdą. Ciebie także próbował dopisać do swoich trofeów, jednak Ty łatwo się nie dałaś. Sama nie wiedziałaś co Cię wtedy podkusiło by być taką pewną siebie, odważną. Chyba po prostu coś Cię do niego ciągnęło i chciałaś sprawdzić czy jest taki jak reszta facetów. Fakt, że odezwał się do Ciebie po kilku tygodniach od tego wydarzenia sprawił, że miałaś nadzieję, że pożałował. On tymczasem zwyczajnie wyznał Ci, że gdyby ten pocałunek nie miał miejsca nie odkryłby jak bardzo jesteś dla niego ważna. Mimowolnie Twoje kąciki ust drgnęły na to wspomnienie. Zeskakujesz z wahadła i wspinasz się na kolana Serba, wyrywając go tym samym z letargu. Jego ciemne tęczówki z iskierkami euforii wpatrują się w Twoją subtelną twarz oświetloną przez promyki słońca, co jeszcze bardziej dodaje jej uroku. Oplatasz ramionami szyję siatkarza, przywierając do niego szczelnie ciałem. Alex mimowolnie wykrzywia usta w szeroki uśmiech i otula Cię szczelnie ramionami. Nachyla się nad Twoją głową i muska wargami Twoją skroń. Kochasz go. Jest tak niesamowicie troskliwy i czuły. Okazuje Ci to na każdym kroku. Nigdy byś nie pomyślała, że pod maską bad boya kryje się tak cudowny facet. 

-O czym tak myślisz, Antasiu?-mruczysz w jego koszulkę. 

Swoją drogą w czarnym jest mu naprawdę seksownie. Niebywale podkreśla jego cudownie miękkie włosy i czarujący uśmiech. 

-O nas.-pstryka Cię w nos.-Doszedłem do wniosku, że chce mieć z Tobą dziecko.-wpatruje się w Twoje lazurowe tęczówki.

-Mówisz poważnie?!-niemalże piszczysz ze szczęścia.

-Nie no po prostu chce Cię trochę popukać.-wzrusza ramionami, a po chwili parska głośnym śmiechem.

-Idiota.-wymierzasz mu mocny cios w potylice.

-Przecież żartuje, Amuś!-składa subtelny pocałunek na Twoich wargach.-Mówię poważnie. Marze o takiej małej blondyneczce, która będzie wybijać okna w domu piłką do siatki.-jego cichy chichot przyjemnie otula Twój narząd słuchowy. 

-Zapomnij! Będzie miały, rozkoszny brunecik o czekoladowych oczach i będzie śmigał z rakietą tenisową po ogrodzie.-obdarowujesz go promiennym uśmiechem. 

-Odwołaj to!-oświadcza Ci z powagą.-Inaczej będzie kara.-grozi Ci palcem.

-Alex nie!-piszczysz, kiedy jego zęby spotykają się ze skórą na Twojej szyi.

Momentalnie wyciągasz z kieszeni telefon i ustawiasz go tak, aby zobaczyć odbicie tej właśnie części ciała. Cholera! Wielka ciemna plamka zdobi Twój kark w doskonale widocznym miejscu. Z mordem wymalowanym w lazurowych tęczówkach spoglądasz na atakującego, a on jedynie prezentuje Ci w całej okazałości swoje uzębienie. 

-Ja Cię kiedyś zabije! I to nie łagodnie! Potnę Cię tasakiem! -zeskakujesz z jego kolan i opadasz na wolną obok huśtawkę.-Czy Ty chłopie w ogóle myślisz!? Jutro mamy odwiedzić Twoich rodziców! Jak ja się będę prezentować z malinką na pół szyi?!-wydzierasz się niemiłosiernie, wyładowując się na huśtawce, dzięki czemu wznosisz się wysoko. 

-Nie dramatyzuj! Nie jest tak źle.-śmieje się pod nosem.-Obwiniesz się chustą i będzie.

-Chusta, gdy na dworze jest dobre 40 stopni?! Nie no ja nie mam słów! 

Aleksandar wywraca oczami i nim się orientujesz jakimś cudem zdziera Cię z huśtawki, przerzucając sobie przez ramię. Uderzasz w jego plecy pięściami, wierzgasz się, ale nie przynosi to żadnego rezultatu. Serb dalej pokonuje z Tobą na ramieniu chodnik parku, podążając w kierunku waszego mieszkania. 

-Co Ty zamierzasz zrobić? -marszczysz brwi. 

-Jak to co?! Kochać się z moją narzeczoną. 

-Nawet o tym nie myśl. Nie chce utworzyć drużyny malinek na mojej szyi. 

                                                                      ***
Tokio, 2020

Zdenerwowana podrywasz się z miejsca i omiatasz wzrokiem sylwetki polskich siatkarzy. Zaniepokojona obdarzasz spojrzeniem bruneta, a jedynie przygarnia Cię do siebie, zamykając w szczelnym uścisku. Układa głowę na Twoim ramieniu i czekoladowymi tęczówkami podąża za zawodnikami znajdującymi się na boisku. Czujesz jego ciepły oddech na swojej szyi, który powoduje wędrujący po Twoim kręgosłupie dreszczyk. Po mimo tego, że jesteście ze sobą już 5 lat to Alex dalej działa na Ciebie tak samo intensywnie jak na początku waszej znajomości. Z nikłym uśmiechem spoglądasz na złoty kawałek metalu zdobiący Twój przedostatni palec prawej dłoni. Od dwóch lat jesteście zgranym małżeństwem. Wszystko to nadal wydaje Ci się snem. Kręcisz głową, aby odgonić te myśli i powracasz duchem na halę w Tokio. Twój wzrok momentalnie wędruje na tablice wynikową, gdzie 12:13 widnieje na koncie Amerykanów. Ze świstem wypuszczasz powietrze, obserwując unoszącą się nad parkietem sylwetkę Kurka. Oddychasz z ulgą, kiedy piłka posłana z zagrywki mieści się w polu gry. Zostaje precyzyjnie przyjęta przez Sandera, który dogrywa ją Christensona. Micah precyzyjnie rozgrywa ją na prawe skrzydło, gdzie ponad siatkę unosi się gotowy do ataku Anderson. Atakujący ekipy amerykańskiej myli się jednak i plasuje żółto-niebieską Mikasę po za polem gry. Już wyobrażasz sobie ten krzyk Swędrowskiego oznajmiający aut. Mimowolnie uśmiechasz się pod nosem i zerkasz na tablicę z wynikiem. 13:13.

-Panowie jeszcze trochę.-szepczesz, zaciskając kciuki najmocniej jak się da.

Kolejny mocny serwis Bartosza, który także bierze na siebie Taylor. Tym razem rozgrywający USA decyduje się na akcję ze środka. Nasz blok jednak odczytuje intencje gracza z numerem 11 i wbija się nad parkiet, tworząc ścianę nie do przebicia dla Maxwella. Holt wściekły zaklina pod nosem, a nasi zawodnicy uśmiechają się z ulgą.

-13:14! Piłka meczowa dla reprezentacji Polski!-krzyczy komentator.

Splatasz palce z dłońmi Serba i modlisz się w głowie, aby ta walka zakończyła się sukcesem. Czujesz ciepło rozlewające się w Twoim żołądku. Denerwujesz się. Denerwujesz jak cholera. Za linią dziewiątego metra stawia się Łomacz. Rozgrywający naszej ekipy wykonuje charakterystyczny dla siebie flot, który sprawia niemałe kłopoty Aaronowi w przyjęciu. Jakimś cudem jednak Micah rozgrywa do Andersona, a ten przedziera się na połowę polskich siatkarzy. Świetnie rozstawiony Kubiak broni atak Amerykanina, Grzegorz bez problemu rozgrywa piłkę na środek. Kłos doskonale ukrywa nasze zagranie, dzięki czemu Twój przyjaciel może nabrać rozpędu i wyskoczyć. Nabierasz powietrza do płuc i obserwujesz jak Michał uderza w piłkę. Libero ekipy USA stara się podbić piłkę, ale niestety nie zdąża wsunąć pod nią dłoni. Z niedowierzaniem spoglądasz na Atanasijevicza, a on wskazuje palcem tablicę wyników oraz Amerykanów, którzy leżą na parkiecie. Brunet chwyta Cię za biodra i unosi, a Ty oplatasz nogami jego pas i wpatrujesz się w jego czekoladowe tęczówki lśniące niesamowicie w blasku świateł znajdujących się w japońskim obiekcie. Chwilę później Alex wpija się żarłocznie w Twoje wargi, a Ty oddajesz pocałunek z nie mniejszym zaangażowaniem. Jego aksamitne usta ocierają się o Twoje, przywołując Cię o szybsze bicie serca. Pieści Twoje podniebienie swoim językiem, a Ty badasz palcami miękkość jego ciemnych, gęstych włosów. W końcu jednak odrywasz się od atakującego i chwytasz go za rękę, ciągnąć w kierunku band reklamowych. Przeskakujesz przez nie i uradowana rzucasz się na Kubiaka. Dziku parska głośnym śmiechem, opadając na parkiet. Tuli Cię do siebie, a Ty nawet nie zauważasz, kiedy słona ciecz pojawia się na Twoich policzkach. Łkasz cicho w jego koszulkę, a Michał gładzi Cię po plechach, abyś się uspokoiła. Sam jednak roni kilka łez szczęścia. Po dłuższej chwili w końcu podnosicie się z płyty boiska. Posyłasz mu nikły uśmiech, ocierając zewnętrzną częścią dłoni łzy z policzków.

-Byłeś niesamowity! Jak Cię nie wybiorą MVP to normalnie się do tych pojebów przejdę!-wykrzykujesz, chichocząc pod nosem.

-Szalona jak zawsze.-brunet kręci roześmiany głową.-Kocham Cię, Am.-muska usta Twój policzek, przygarniając Cię do siebie.

-Ja Ciebie też, Kubi.-także składasz pocałunek na jego policzku.

-Ej! Nie chce Cię martwić, ale Alex chyba zaraz zamieni się w winogron z zazdrości.-parska śmiechem przyjmujący.

Momentalnie odrywasz się od jego boku i odnajdujesz Twojego męża. Rzeczywiście, nie ma on za ciekawej miny. Biegiem udajesz się w jego kierunku, machając Kubiemu na pożegnanie. Wpadasz w ramiona Serba, a on pozostawia mokry ślad na Twoim czole.

-Dziękuję Ci, że ze mną tutaj jesteś.-unosisz wzrok na jego twarz i posyłasz mu promienny uśmiech.

-Będę z Tobą zawsze, kochanie.-wypowiada z uczuciem.

Mocniej wtulasz się w mężczyznę Twojego życia i marszczysz brwi, kiedy blondyn z mikrofonem pojawia się na płycie boiska. Siatkarze uśmiechają się cwanie, a Ty ciągniesz Alexa w ich kierunku, aby mieć lepszy widok na sytuację, gdyż za chwile chyba coś się tutaj będzie działo.

-Uwaga, uwaga! Chciałbym prosić tutaj Aleksandrę Lach!-Szalpuk przywołuje do siebie blondynkę.

Dziewczyna zdziwiona przerywa konwersacje prowadzone z żoną Kubiaka i posłusznie przeskakuje przez bandy, podążając w kierunku swojego chłopaka. Artur tymczasem macha także dłonią na Drzyzgę. Fabian szczerzy się szeroko i podchodzi do przyjaciela, przejmując od niego mikrofon. Przyjmujący klęka przed Olą, spoglądając na nią z dołu. Rozgrywający podsuwa mikrofon pod usta blondyna, a ten wyjmuje zza pleców czerwone pudełeczko w kształcie serca.

-Wie dróg razem przeszliśmy, wile chwil razem przeżyliśmy, wiele razy razem płakaliśmy, wiele razy razem śmialiśmy się, wiele razy tonęliśmy w swoich ramionach, wiele razy obdarzaliśmy się uśmiechami... Mi jednak wciąż jest mało. Dlatego też chce zyskać tego wszystkiego więcej. Olu czy uczynisz mnie najszczęśliwszym blondynem, siatkarzem, przyjmującym, mistrzem olimpijskim na świecie i wyjdziesz za mnie?-zakończył swój monolog blondyn, spoglądając z wyczekiwaniem na dziewczynę.

Blondynka oszołomiona zakrywa dłońmi usta, wpatrując się z niedowierzaniem w klęczącą przed nią sylwetkę siatkarza. Artur tymczasem zdenerwowany mierzy spojrzeniem dziewczynę, obawiając się odrzucenia zaręczyn.

-Tak, Artur. Tak! Chce z Tobą przeżywać wszystkie chwile!-wydziera się blondynka.

Artur oddycha z ulgą, obdarzając ją najpiękniejszym, anielskim uśmiechem na ziemi. Wsuwa srebrny pierścionek z białym oczkiem na palec Aleksandry, po czym bierze ją na ręce i okręca wokół własnej osi, wykrzykując na całą halę.

                                                               ~*~
Oto i jest zakończenie historii Alexa i Amelii ;3 Jak wam się podoba? ^^ Wiem, że trochę krótkie i nic specjalnego, ale chciałam coś nie banalnego ;)  Mam nadzieję, że nie opuścicie mnie po zakończeniu Sunny Italy i będziecie ze mną na Porcelian Heart :3 Dziękuję wam za obecność na tej historii i proszę o pozostanie ;* Do zobaczenia! :* 



14 komentarzy:

  1. No niezle:3 Amelia z Alexem - szczesliwe małżeństwo, Ola z Arturem zaręczeni! Bardzo fajne zakończenie :))
    Pozdrawiam °Natalia :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba ;3
      Dziękuję za obecność i pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. No powiem Ci, że takiego zakończenia to ja się nie spodziewałam :) dzięki za to opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurde ale to się szybko zakończyło. Jeszcze niedawno czytałam początek i zastanawiałam się jak to wszystko się skończy, a tu epilog tej pięknej historii. Czekam na kolejne opowiadania :) Zapraszam serdecznie na moje blogi! :)) Pozdrawiam. Kiedy można się spodziewać 1 rozdziału nowej historii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i pozdrawiam ;*
      Myślę, że w przyszłym tygodniu, może pod koniec tego :D

      Usuń
  4. Nie mam to jak w pewnym momecie przeczytać o sobie ;) I ty dobrze wiesz w którym,ale i tak Cię uwielbiam :) Szkoda, że to już koniec, bo było genialnie. Czekam na kolejne. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hhaha :D Chyba się za tą akcję nie gniewasz nie? ^^
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. No i kogo tam wymyśliłaś na nowego bohatera? Będzie to wreszcie Vettori? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. -Ej! Nie chce Cię martwić, ale Alex chyba zaraz zamieni się w winogron z zazdrości. >> WYGRYW <3

    zamieniasz się we mnie z tymi wszystkimi niedomówieniami ;-; ale baaaaardzo mi się podobało xd zresztą jak zwykle <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha :D Ma się ten łeb ^^
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń